Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ler; lecz że się nie spodziewano wcale, iżby mnisi pomyśleli nawet o oporze, wyprawiono przodem z Wielunia część oddziału z Janem hrabią Wejhardem Wrzeszczewic, Czechem z rodu, katolikiem, i Sewerynem z Kali Kalińskim starostą Bracławskim półkownikiem polskim. Ci mieli, jako katolicy, łatwiejszy przystęp otrzymać do twierdzy i Szwedom utorować drogę.
Wejhard prowadził z sobą około dwóch tysięcy ludzi i kilka małych działek polowych, które po jesiennych rozbłoconych drogach z trudnością się wlokły.
Z klasztoru Wieluńskiego z wieścią o wystąpieniu jego w pole wysłany mieszczanin, stanął w Częstochowie, dzikie plotąc rzeczy i postrach niosąc z sobą; ale mu tu długo gościć i popłoch rozsiewać między załogą nie dano. Przeor zresztą, Zamojski i Czarniecki, gotowi byli na wszystko, prócz poddania się.
Naczelnik tego piérwszego oddziału szwedzkiego krabia Wejhard był, jakeśmy się już dowiedzieli, katolikiem; znali go zakonnicy z dawniejszéj jego pielgrzymki na miejsce święte i darów uczynionych świętemu obrazowi; ale teraz inny to wcale był człowiek.
Wejhard był awanturnikiem i długo losu szu-