Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/476

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gła się zdawać przytomną, były godziny, w których nie pozostawało śladu obłąkania, mówiła, śmiała się, bawiła, ale oczy ojca widziały ciągle stan córki takim, jakim był w istocie. Ewelina straciła pamięć wielu wypadków, inne zmieszały się w jej głowie na utworzenie jakiegoś fałszywego życia i szczęśliwości kłamanej. Zdawało jej się, że nie rozłączyła się nigdy z ukochanym, że po ciężkich przeciwnościach związano ich nareszcie ślubem wiekuistym, że chwilowo się z nim tylko rozstała. Czuła się spokojną i szczęśliwszą niż kiedy, przyszłość widziała jasną i pogodną i serce się ściskało, patrząc na to wesele, które okropnem kiedyś przebudzeniem do rzeczywistości skończyć się miało. Zresztą zdrowie jej nigdy lepsze nie było: rumieniec powrócił na twarz, oczy jej czarne poglądały wesoło, chodziła, jeździła, przyjmowała gości i ciągle wybierała się w drogę, do księcia, z którym, jak mówiła, za dni kilka połączyć się miała. Lekarze, zdumieni tą niespodzianą zmianą, nic na nią radzić nie umieli: życzyli podróż, rozrywkę, obiecywali coś w przyszłości, ruszali ramionami i widocznie pozbyć się chcieli chorej, której pomóc nie byli w stanie. Większość ich utrzymywała, że koniecznie potrzeba było wyjechać z nią i odbyć długą drogę.
Położenie Sylwana stawało się codzień przykrzejsze: żona bowiem, nie przyznając go wcale za męża, obchodziła się z nim jak z obcym i, skutkiem jakichś pomieszanych przypomnień, sądziła go bratem księcia. Z iskierką jakiejś nadziei zaczęto się nareszcie wybierać w podróż do Denderowa, a Ewelina nie kryła radości swojej, utrzymując, że jedzie do męża, który na nią czeka niecierpliwie. Skutkiem ciągle w jej głowie zmieszanych marzeń, snów i rzeczywistości, często opowiadała o otrzymanych od niego listach, o przynaglaniu ją do wyjazdu i z dziecinną trzpiotowatością poczęła pakować się do podróży. Baron, patrząc na nią, płakał chwilami; serce ojcowskie mówiło mu, że córka jego już być uleczoną nie może; wyrzucał sobie przeszłość, nie widział nic na świecie,