Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/462

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy zapłacę, czy nie, — rzekł w duchu — co mi tam szkodzi mu zapewnić! Niech się już żeni: może mniej do mojej kieszeni zaglądać będzie.
Odwrotną więc sztafetą poszły urzędowe listy do barona i jego córki od całej rodziny: pełne czułości, oświadczeń i zaproszeń do Denderowa.
— Jużcić pierwszą ratę zapłaci baron zgóry, — rzekł w duchu ojciec — a chybabym już do niczego był niezdatny, żebym jej nie pochwycił. Sylwan mi winien. Kosztowało ogromnie wychowanie jego, podróże; właściwie, z powodu niego zadłużyłem się po większej części: słuszna, by mnie teraz dźwignął.
W tych myślach pogrążonego zastał hrabiego przybywający Farurej, który jeszcze niezrażony u Cesi szczęścia próbował; ale i teraz znalazł ją kwaśną, nachmurzoną i przyjmującą go tylko wyrazistem ramion ruszeniem.
Dotąd jaśniej nie spowiadano się Farurejowi z projektów Sylwana. ale gdy już list ów, oznajmiający o oświadczeniu i przyjęciu, a żądający posiłków nowych nadszedł, a sztafetę z błogosławieństwem wyprawiono, nie było co robić tajemnic. Hrabia z uśmiechem zwycięskim kazał sobie powinszować ożenienia syna i począł opisywać świetność i nadzieje tego związku.
— Więc się tedy żeni hrabia Sylwan — uśmiechając się i kłaniając po swojemu, rzekł paryżanin, rześkiego nawet przed teściem udając młodzieńca, choć go nogi gorzej coraz pod zimę bolały. — Reçevez mes compliments les plus sincères; ale, z kimże? zapomniałem, czy może nie słyszałem?
— Partja przepyszna, — pośpieszył hrabia — imię piękne, tytuł, fortuna olbrzymia, a panna... to jest wdowa, ale to jak jedno: bardzo krótko żyła z mężem, jedynaczka.
— A! zachwycony jestem, podzielam uczucia radości kochanego hrabiego. Zawszem wiele rokował po Sylwanie... un si bon camarade! Ale któż narzeczona? niezmiernie jestem ciekawy.