Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przyciągał go ku niej, najpiękniejsze zamiary, odkładały się ze spełnieniem na jutro... i Czarny uwikłany w ten romans niebezpieczny, bez przyszłości, wycofać się z niego nie umiał.
Im uczciwszym być chciał, tem mocniej cierpiał. Cały zapał jego dla sztuki ostygł, umysł osłabł, ochota do pracy ustała... czuł się sparaliżowanym... Miotał się chcąc odzyskać erergiję, zamęczał się trudem bezprzytomnym, mechanicznym, nie mógł nic stworzyć, ale mężnie stał na wyłomie.
Wyrzucał sobie słabość, stokroć zapakowywał się do wyjazdu... miał jechać w góry dla studjów, przenieść się do Florencij, uciec do Bolonij kopjować Św. Cecyliję — odkładał od dnia do dnia — nie mógł. Celina ze spokojem zupełnym, pewna siebie, nie nagląc nań o postanowienie, przywiązywała się doń co dzień mocniej, — i starała się dowieść tylko, iż jej uczucie nie było przemijającą zepsutego dziecięcia fantazją. Matka i siostra zbyt były wielkiemi paniami, aby się czegoś miały domyślać. Widziały one słabość Cesi dla artysty biednego, przypuszczały nawet obałamucenie chwilowe, żadnej z nich jednak na myśl nie przyszło, aby niebespieczeństwo jakie groziło... Hrabina w ostatecznym razie gotowaby może była pobłażyć dziwacznemu przywiązaniu zachowanemu w tajemnicy, zaniknąć oczy na następstwa wszelkie... ale o ożenieniu chłopa z córką ani pomyśleć nie umiała ani y przypuściła taki poczwarny związek. Była więc całkiem spokojną, a że dla pewnych względów i ona i Fanny musiały sobie skarbić względy Celiny, nie