Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i dobrze mówi o sztuce... ten... mało i źle tworzy... a ci co tworzą — milczą.
— A! są wyjątki! — rozmiał się stary.
Panna Celina przypatrywała się ciekawie przybylcowi, Beppo i ona odzyskali na chwilę straconą przytomność i śmiałość, Wacio zawiązawszy rozmowę już zamilknąć nie mógł. Musiał się przed paniami popisać z humorem, młodością i zasobem życia....
Hrabina i Fanny, mimo dowcipu, znalazły go dosyć pospolitym i wcale nie comme il faut, Cesi się podobał. Miał w jej oczach tę wyższość nad milczącym Beppo, iż mówił i był wesoły, a zdawał się odważny, gdy Czarny często mógł uchodzić za bojaźliwego.
Tchórzów wszelkiego rodzaju kobiety nie lubią.
Kleiła się już ogólniejsza rozmowa, gdy w drzwiach sali sparty na ręku pani Elizy, — blady — interesujący — smętny ukazał się Staś Leliwa... Za niemi w tropy szedł żywym krokiem hr. Roman i Ukrainiec. Wszyscy znajomi z różnemi uczuciami zbili się w jedną gromadkę, szpiegując oczyma. Nieco opodal przez szkiełko wpatrywała się ciekawie w współziomków hrabianka Dorota.
Spotkanie to trafunkowe, czy może umiejętnie przygotowane, szczególnie dla panny Cecylii było kłopotliwém. Miała przed sobą dwóch ludzi... z których jednego kochała dawniej, dla drugiego uczuła prawie uwielbienie.... Z tych dwóch jeden sam się zrzekał praw do jej serca, drugiego jej odebrano....
Na widok pani Elizy kobiety ze zręcznością sobie właściwą zwróciły oczy na posągi i już szukały spo-