Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A! zapomniałem! — zawołał Staś, — doprawdy zapomniałem.
— Ale jakże można o tak cudnie pięknej kobiecie zapomnieć!! — dodał Lutomski — o najniewdzięczniejszy z ludzi! Ona nie mówi tylko o tobie, ściga cię oczyma, powtarza ukradzione wiersze twoje, dowiaduje się... na honor, gdyby można kochać się w tém stworzeniu, które się poetą zowie, powiedziałbym, że się w tobie kocha....
— A! to zabawne! — zaśmiał się Staś, trochę połechtany....
— W dodatku, mój drogi, rzekł Lutomski, który może chciał odpędzić Stanisława od bogatej Cesi, aby zająć jego miejsce — wystaw sobie kobietę, której mąż zajęty jest śmiertelnie fabrykacją sukna, otyły, łysy, nudny i prozaiczny;... ona go nigdy nie kochała on jej nie pilnuje i nie dba o nią. Wszystkie warunki do najwygodniejszego w świecie romansu, a kobieta jak anioł piękna....
— Mój drogi, ależ zamężna i ma córkę — odezwał się Ukrainiec — Lutyński się rozśmiał, Staś zamyślił.
— Daj mi słowo, że jutro do niej pójdziesz ze mną, — rzekł nalegając Lutomski.
— Ale najchętniej, tylko mi przypomnij — odparł Staś.
— Mój Boże, gdyby pani Eliza to słyszała! — rozśmiał się hrabia — czyż ją przypominać potrzeba, ją, której oczy przypominają ci się same.... choćbyś chciał o nich zapomnieć....