Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Klasztor.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bożności i czyny nieustannego miłosierdzia a pokory — chciał, aby im nie zbywało i na pokarmie dusznym.
Przewidział to, że w licznem zgromadzeniu znajdzie się zawsze kilku, lub choćby jeden, któremu czytanie i studja będą potrzebą i rozkoszą. Pierwiastkową bibljotekę, dosyć już przy założeniu liczną i zaopatrzoną w dzieła kosztowne, pomnożyły potem wieki powoli darami różnemi, nieznacznym przyrostem rękopisów i przypadkowo tu ściągającemi się księgami.
Wielka sala cała była odziana szafami skromnemi, ale dla niej umyślnie zbudowanemi i dziś półki jej tak były pełne, że w niektórych musiano po dwa rzędy umieścić.
Nieco występujące dolne kompartymenty[1] szaf mieściły foljanty, rzadko przez kogo poruszane i kosztowniejsze rękopisma.
Na ogromnym stole wpośrodku, przy którym kilka drewnianych krzeseł się znajdowało, leżały książki, powydobywane dla użytku, lub przeznaczone do oglądania ciekawym.
Tu też stał staroświecki globus, pewnie fundatora pamiętający, u góry dobrze pyłem przysuty.
Cisza jakaś i spokój panowały w tym przybytku, którego sufit malarz ten sam, co kościół przyozdabiał, okrył zbladłem malowidłem, wystawiającem Sapientią,[2] wedle religijnego jej pojęcia i symboliki.
U okna, z wielkim na kolanach foljałem pism Bernarda świętego, siedział o. Serafin. Tu on zwykł był spędzać znaczniejszą część dnia, wolną od obowiązków w chórze i poza kościołem i klasztorem.
Nawet zimą, choć bibljoteka nie była opalaną, wytrzymywał w niej i dowodził, że nie pieszcząc się, powietrze znośnem tam było.
Zobaczywszy wchodzącego, który się wsuwał dosyć ostrożnie i cicho, jak na zawadjakę, o. Serafin wstał, foljant położył na stole i postąpił kilka kroków.
— Ciekawość mnie i tu przyprowadziła, odezwał się porucznik, rozglądając się. — Piękny zbiór książek! Szkoda że mało komu przystępny, bo to wszystko być musi łacina i teologja.

— Po większej części — rzekł ręce zakładając w rękawy, o. Serafin. — Jednakże dobroczyńca nasz, zakładając konwent, opatrzył go i w to, co ciekawości ludzkiej dogodzić mogło. Są podróże dawne, są dzieła piękne o

  1. Przedziały
  2. Mądrością.