Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Klasztor.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się ruszając; można się było domyślać, że mu głowę potłuczono, gdyż gorączka i inne symptomata[1] dowodziły tego.
Miał-li osłabły i wycieńczony wytrzymać to pobicie? możnaż go było ocalić? tego nikt powiedzieć nie umiał. Brat Dydak szeptał, że naturze należało zostawić resztę
Wypadek ten, który na chwilę wesoły odpust zakłócił, wkrótce innemi wrażeniami został zatarty. Rozpoczęły się uroczyste nieszpory z wystawieniem N. Sakramentu i śpiewy. Kazanie wieczorne powiedział o. Gabrjel.
W końcu goście się z przed kościoła rozjeżdżać zaczęli; pod murem zostało jeszcze trochę żebractwa, a w miasteczku tylko gwar pijanych przedłużył się do późna.
Piękny spokojny wieczór późnej wiosny, ze śpiewem słowików i skrzeczeniem żabek, z powiewem wietrzyka wonnym, z gwiaździstym niebem i ciszą swą uroczą rozpostarł się nad miasteczkiem.
Zdala brzmiały piosenki i wykrzykniki powracających z jarmarku.
Jak niegdyś przy dostatnim panu poruczniku, tak teraz przy nędznym ubogim, którego nazwiska nie wyjawniono, ojcowie chodzili z tem poszanowaniem dla niedoli i cierpienia, które jest najpiękniejszą z cnót chrześcijańskich.
Wiedział o. gwardjan od Kalasa, że Bużeńskiego doznane od losu plagi nie nawróciły, że zbuntowany ten, choć obalony niedowiarek, pozostał zawsze sobą. Budziło to tem większą w nim litość.
— Któż wie? palec Boży! — szeptał o. Serafin. — Czekajmy... może duszę ocalimy.
Zerwikaptur pragnął bardzo pozostać przy chorym, lecz okazało się to niepodobieństwem. Kobiety czekały na niego i same jechać nie chciały. Wstąpił tylko późnym wieczorem do o. gwardjana.
Mój ojcze — rzekł, schylając się przed nim — o jedną bym łaskę was prosił. O ile możności wstrzymujcie tego biedaka w klasztorze. Ja, gdy tylko będę mógł, przybiegnę tu, a koszta, jakie za sobą pobyt jego i kuracja pociągnie, powrócę z wielką wdzięcznością.

— Nie bój się, nie wygnamy go, nie opuścimy — odparł o. Rafał. — Zrobimy co można, by go zatrzymać; ale wiecie jak zuchwały jest i samowolny, a gwałtu popełnić nie możemy. O. Dydak powiada, że w najszczęśliwszym razie, nim wstać i chodzić będzie mógł o swej sile, kilka ty-

  1. Objawy