Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 204 —

— Totéż się wydało — odparł Fiszer — a ja nie mogę sobie darować żem idąc za radą waszą zrobił sobie nieprzyjaciela z człowieka, który może się stać finansową potęgą!
Wyraz ten obraził p. Wudtke — który sam jeden chciał miéć prawo nazywać się i być potęgą finansową... skrzywił się, splunął i zawołał, ruszając ramionami.
— Słuchaj Fiszer, desperuję o tobie żebyś kiedykolwiek miał wyjść na słusznego człowieka — wiészże ty co stanowi potęgę finansową?... Nie to (uderzył się po kieszeni) ale ot co (ręką wskazał na czoło.) Jakub żeby miał nawet miliony, zużytkować ich nie potrafi... W rasie i krwi tych ludzi (Wudtke o własném pochodzeniu umyślnie zapomniał) jest cóś co im nie dopuszcza dobić się istotnego, trwałego znaczenia... plemię Paparonów daje nam tego dowody, znajdziecie w nich największą rozrzutność, najstraszliwsze skąpstwo, najśmiészniejsze dziwactwo, nigdy porządku, taktu i wytrwałéj pracy rozsądkiem kierowanéj... wiecznie serce i uczucie, przebiérające się najrozmaiciéj, gra tu rolę przeważną, a rozsądek służy mu za lokaja.
Zdanie to nie było bez pewnéj trafności, przyznać to potrzeba; ale wszyscy tak się zajmowali w téj chwili historyą skarbu, że nie ocenili charakterystyki bankiera.