Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Leon, do czego się tylko wziął, opanowywał daleko lepiej i chętniej też pracował, silił się, nie żałując czasu. Zarozumiałym nie był, zatem w młodym już baczniejsze oko mogło przewidzieć pedanta i człowieka niełatwego w pożyciu. Młodzi sąsiedzi rzadko z sobą byli w zgodzie i różnili się w zapatrywaniach wielce.
Gdy Aureli już teraz ciągle był zajęty kobietami, romansami, przyszłym ożenkiem, świetną karyerą, — Leon instynktownie gromadził zapas na przyszłość. Chociaż matka nie dawała mu wiele wglądać w gospodarstwo i nie puszczała go z rąk, zajmował się niem, przypatrywał mu, i Baranówki przyszłość obchodziła go mocno. Z tem wszystkiem i on, jako młody, miał chwile roztrzepania, wesołości, ochoty do zabaw.
Obu wychowanie się kończyło, gdyż matki i oni zdecydowali, że uniwersytetów i wyższych nauk nie potrzebowali. Sędzinka tłómaczyła użyteczność tych instytucyi tem, że do urzędów, na professorów, do różnych „fachów“ musiano ludzi przyspasabiać — a dla wiejskich obywateli nie było potrzeba wielkiej mądrości, która z nich prędko wywietrzeć musiała w polu i na zagonie.
Na kilka dni przed powrotem Aurelego przybył p. Leon do Baranówki, rad, że więcej już nie potrzebuje się zaprzęgać w jarzmo karności szkolnej i troszczyć się o te nieznośne examina.