Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Sędzinka rozgadała się nadzwyczaj obszernie, wydobyła fotografią przywiezioną przez Leona.
Przyznać się musiała w końcu sąsiadka, że Aureli jej o tej baronównie mówił wiele, że ona mu się dość podobała, — ale któż mógł domyślać się nawet?....
— A no, cóż? — przerwała Sędzinka z uśmiechem — jeśli wpadła w oko panu Aurelemu, niech Rabickiemu się pokłoni: znajdzie go na toku z miotłą, a to rodzoniuteńki wuj. Tylko niech się wprzódy napewno przekona, że Baron te miliony istotnie zapisał, bo — a nużby chybiły i Justka została z panem Rabickim tylko?...
Był to niby żarcik poufały, sąsiedzki, lecz Porochowej ostrym sztyletem wbił się w serce. Śmiała się z niego, śmiała, a wnętrzności się niej poruszały. Byłaby Sędzinę biła, gdyby mogła.
— Mój Aureli — odparła, wzdychając — bardzo trudny wogóle. Tak sobie baraszkować, bawić się, tańcować, komplimenta prawić: w to mu graj; ale zakochać się i myśleć o ożenku — o, to...
— Ma rozum — zawołała Sędzinka — ja też Leonowi to mówię, ażeby się nie śpieszył, a dobrze rozpatrywał.
Ten filut dziewczyna, z mojej pomywaczki baronówna — dodała — starała się Leonka tem intrygować, że o okolicy naszej cóś natrącała. Jeżeli