Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jesienią tom I.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   72   —

, iż jak stał upadłszy ledwie na tapczan, usnął snem martwym i głębokim.
Wilczkowie pozamykali drzwi, stary pozostał na straży długo, nareszcie, gdy żadnego szelestu w izbie pańskiej długo słychać nie było, porozchodzili się wszyscy na spoczynek.
Dosia długo przed ogniem wsparta na rękach siedziała, aż ją matka do snu musiała napędzić.