Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/355

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

347
JASEŁKA.

Gdy teraz nagle zmieniły się losy, z razu mając to za coś przypadkowego i przechodzącego, hrabia jeszcze zwierzał się jéj z przeciwności swoich; ona słuchała smutniejsza trochę i milczała. Przyszły otwarte boje, i żona jedna została, z którą można było szeroko nad niemi się rozwieść i z serca użalić.
— Mój mężu kochany, odezwała się wysłuchawszy gniewów i narzekań na ludzką niewdzięczność: do czego ci to wszystko? Nie chcą cię zrozumieć, nie żądają posługi twojéj? dla czego im się narzucać, swobodę swą poświęcać, a potém jeszcze cierpieć? Usuń się, powróć do ciszy domowéj; na co ci to potrzebne!
— Są obowiązki obywatelskie, które raz w życiu spełnić potrzeba, odpowiedział hrabia.
— Ale jeśli ci, dla których się to czyni, odpychają i nie życzą sobie posługi?
— A jeśli my mamy przekonanie, że służyć możemy skutecznie?
— Zdaje mi się — odpowiedziała żona — że Bogu tylko tak służyć można, gwałtem i przemocą biorąc Królestwo Niebieskie; ale ludziom?
— Człowiek publiczny! przerwał hrabia, któremu się ustąpić nie chciało: człowiek publiczny! Pani słyszałaś, w Anglii co to się dzieje, jak łają, a jednak nikt nie ustępuje! Potrzeba mieć ducha publicznego!
I bałamucił się tak biedny, ale gryzł wewnętrznie.
Przyjaciele dawniejsi, którzy w obec wszystkich bardzo z nim byli zimno, pokątnie dawali mu dowody wierności tém tylko, że mu jak najsumienniéj znosili wszystkie krążące o nim plotki, trując spokój często najniepotrzebniejszemi wymysłami.
W takim ucisku potrzeba choć jednego powiernika, przed którymby się można użalić, poskarżyć, wy-