Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

308
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

gospodyni w bardzo prostéj sukni i ubiorze powszednim nadeszła na jego przyjęcie.
Niemało zdziwiła się nawet odwiedzinom, które ledwie krótkie poznanie się u hrabiny usprawiedliwiało.
— Jadąc tędy do Pińska — odezwała się pani Jędrzejowa — nie mogłam się oprzeć chęci odwiedzenia choć na chwilkę pani dobrodziejki, któréj miła acz krótka znajomość zawsze mi jest pamiętna i głęboko w sercu mojém utkwiła.
Naturalnie potrzeba było za to utkwienie w sercu podziękować czule, posadzić na kanapie przyjaciołkę, i począć ciężką rozmowę, która wlokła się jak po grudzie z niezmierną trudnością, póki nie dobiła do brzegów, ku którym zmierzała. Dosyć nawet zręcznie doprowadziła ją pani Jędrzejowa do Jerzego, do tego zamknięcia się jego w domu, które smutek uwiecznić i pomnażać może, do koniecznéj potrzeby jakiéjś rozrywki dla młodego człowieka i t. p.
— Od rozrywki jeszcze potrzebniejsza jest praca, przerwała panna Izabella; a na téj nam nie zbywa. Jerzy gospodaruje, urządza się.
Myśl jednak rzucona utkwiła w sercu matki, że możeby świat i rozrywka jakaś nie były bez skutku na czarny humor Jerzego.
— Ja sama — odezwała się po chwili p. Jędrzejowa — doznałam tego co może dystrakcya z moją córką; bo chociaż się ona jéj opierała, wszakże zawsze sam przymus, goście, rozmowy, trochę mi ją rozerwały. Bo to, widzisz wp. dobrodziejka, trudno doprawdy uwierzyć jak ona odbolała po śmierci swojéj przyjaciółki hrabianki... One się tak rozumiały, kochały! żyły