Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jaryna.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ptaszę, ze wszystkiego jej się zaraz wyspowiadała, z myśli, z uczuć, nawet z wieści, które schwyciła po drodze. Krasnym rumieńcem oblało się czoło Michaliny; westchnęła, nie odpowiedziała nic, uśmiechnęła się tylko żałośnie.
Nazajutrz przyszła znowu do Jaryny i pociągnęła ją z sobą już łatwiej, już chętniej idącą; trzeciego dnia czekała na panią wieśniaczka, czwartego dnia sama pobiegła do dwora. Ostap ciągle zajęty ledwie kilką słowami, skinieniem głowy, spojrzeniem witał i żegnał żonę; nie było dla niej rozrywki, pociechy, tylko z Michaliną. Ta wabiła ją, nęciła, przymilała się do niej; jakże jej do siebie nie miała przywiązać?
Postępowała z nią jak z dziecięciem, powolnie, łagodnie, naprowadziła na żądanie tego, co dla niej było pożytecznem, i z podziwieniem postrzegła, że Jaryna czuła się niższą, chciała się podnieść, ukształcić, zbliżyć do męża. Z radością ujrzała to uczucie w niej Michalina, wszczepiając je głębiej w serce wieśniaczki. Nie dała jej tego co pospolicie nauką zowią, nauki suchej, która podobna jest do zasuszonych ziół, co je na lekarstwo zbierają, tak różnych od żywych kwiatów! Przelewała w nią Michalina rozmową samą, żywemi słowy, naukę żywą, zdrową, która oczyszczała się jeszcze przez serce idąc do głowy. Jaryna słuchała jej jak wprzódy Ostapa, z tym zachwytem dusz prostych, które z uniesieniem witają świtające im światło nowego dnia. Całe godziny milcząca, zadumana, sparłszy piękną swą głowę na ręku, wpatrując się w hrabinę, cierpliwa, ciekawa, głodna, wyzywała, pragnąc opowiadań bez końca. Badała Michalinę naiwnie, biegła do niej codzień po pokarm dla duszy, którego już czuła potrzebę. Można ją w człowieku przytłumić, ale zgasić niepodobna, zestarzałemu w niewiadomości i opuszczeniu, okaż promyk światła, pozwól mu się skierować ku niemu, a rzuci się nań chciwie. Ciekawość, ten głód duszy nieśmiertelnej, pragnącej wiedzą związać się ze światem — w kimże zupełnie umarła??
Ostap od przybycia żony rzadko widywał Michalinę,