z ich cnót, które tak często będąc tylko pozorem, nieufnym czynią na zawsze... czuł niesmak w ich szyderstwie, jak człowiek któryby nadto zjadł jakiej potrawy i wstręt ku niej powziął z przesytu.
Prędko z towarzystwa wprzódy lubego, oswobodził się udanym bolem głowy Edward, pobiegł do siebie i zamknął się. Tu tak wiele myśli razem uderzyło mu o piersi, że nie mogąc znieść ich ciężaru, znowu zapotrzebował rozrywki i wyszedł na przechadzkę.
Miasto dręczyło go jak przyjaciele, pospieszył dalej, aby sam na sam tylko zostawszy z przyrodzeniem, z niego wyczerpnąć zasiłek myśli, pociechę, uspokojenie. W istocie, w takich chwilach, w których człowieka nawiedza wiara w Boga i wiara w cnoty ludzi, przyrodzenie najlepiej do duszy przemawia, ono wówczas religijnych uczuć jest sprzymierzeńcem i pomocnikiem; gdy przeciwnie w momentach szału, rozpaczy, niedowiarstwa, widok jego nie mówi do duszy: rzekłbyś że przyrodzenie milknie, jak kwiat zamykający się przed burzą. Gdy Edward spojrzał w niebo, czyściejszem odetchnął powietrzem, usłyszał szum drzew, świergot ptaszków; wróciły mu uczucia kołyszące przyjemnie duszę, opadły kajdany, które narzuciło zimne towarzystwo przyjaciół. Dziwnym sposobem, jął myśleć o bladej dziewczynce, a razem o pociechach religji, o szczęściu jakie daje głęboka wiara.
— A! — pomyślał, — jakaż to boleść, jakie to cierpienie, jaka męczarnia nie ustąpią z serca, gdy tylko człowiek ma wiarę w przyszłość, w Bogu. Nieszczęściem, nikt jej nie ma tak głębokiej, tak wielkiej, aby wystarczała na wszystkie życia próby; nikt nie pochwali się taką wiarą, a taka wiara, to więcej niż wszystkie szczęścia, bo ona je wszystkie wyłącza i nieużytecznemi
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historja o bladej dziewczynce z pod Ostrej-Bramy.djvu/16
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.