Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przywiózł z sobą książki do dalszych studyów filologicznych, a w dodatku odkrył na strychu zrzucony cały stos starych foliantów, nadjedzonych przez szczury, okrytych ptasiemi brudy, ale jeszcze szczątki ciekawe zawierający. Gdy o nim dał znać Kellnerowi, baczny na wszystko dziedzic pobiegł tani sam, spodziewając się może dokumentów.... Gdy się przekonał, że nie było nic, oprócz zbutwiałych i poszarpanych ksiąg, wspaniałomyślnie zrobił z nich ofiarę Kwirynowi. Ściągnąwszy na dół co na ocalenie zasługiwało, miał zabawkę i uciechę młody uczony, znalazłszy dzieła rzadkie i ciekawe....
Gdy Ottonek szedł spać lub był przytrzymany robotą zadaną na górze, Kwiryn kopał się w tych szpargałach, a z zajęcia niemi Kellner się uśmiechał. Konsyliarz Hirsz zaciekawiony nieco, raz przyszedł przedrabować te cuchnące wilgocią karty, i nic w nich zapewne nie znalazłszy, więcej już nie tykał.
Czas więc schodził znośnie wygnańcowi, gdy jednego rana z poczty list mu przywieziono, od matki.
Z radością wielką rozłamał pieczęć Kwiryn: spodziewał się odżyć i odświeżyć tém tchnieniem posłaném mu z Żulina, lecz od pierwszych słów, pobladł. Matka donosiła mu o postanowieniu Rajmunda, które ją do rozpaczy przywodziło; pisała że wyjechał z Żulina mimo jej woli i wiedzy, oddając się w ręce intrygantów. Zrozpaczona za-