Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobie raczył wróciwszy. Nie jeden zamiast honorarjów zostawił im na karku długi swoje; a przecież z roku na rok niezrażeni, toż samo czynią co czynili. Wdzięczność więc im najżywsza i cześć należy od nas — nieodmawiajmy jéj. Jeśli są lekarze Karjerowicze, to chyba przyjezdni, ale nie ci, którzy stale przy wodach tutejszych przebywają, i tych aniśmy widzieli, ani możemy cytować.
Położenie lekarza w ogólności, a szczególniéj może przy zakładach wód mineralnych, tak jest trudne, tak dziwnie taktu i znajomości ludzi a świata (oprócz nauki, o któréj już i nie mówimy) wymagające, że największa cześć należy tym, którzy wziąwszy na się to brzemię do dźwigania, ochotnie je w imie dobra powszechnego noszą. Wystawmy sobie, że większa część chorych nie mając pojęcia o własnościach wód i kuracji tutejszéj, nieustannie narzeka lub dziwaczy z lekarzami. Jedni widząc dozwolone drugim rzeczy, zabronione sobie, pojąć tego nie mogą; inni lekceważąc zachowanie się przy piciu wody, którą mają za mało znaczącą, czynią co się im podoba, a wszyscy w końcu swoje grzechy składają na leka-