Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/347

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

339
DOLA I NIEDOLA.

przy drzwiach w sieni, o więźnia można być było bezpiecznym zupełnie. Ksiądz przeor znajdował, że schronienie to za smutne było, za surowe nawet dla skazanego na śmierć szlachcica; ci wszakże, co je wybrali, uznali je za odpowiednie celowi. Łagodząc ich zbytnią w tym względzie ścisłość, O. Hyacynt postarał się o to, aby był wilk syty i koza cała — o przyczynienienie wygód więźniowi. Obić kazał tę ścianę właśnie, która miała niegdyś drzwi w sobie na inną sień wychodzące, kilimkiem, niestety! używanym nieraz do przybierania katafalków w kościele; na łóżko dał materac i posłanie wygodne; wniósł nawet komódkę starą z jednéj celi zabraną, aby cokolwiek tę pustkę podobniejszą do mieszkalnéj komnaty uczynić.
Ale pomimo tego izba w baszcie miała fizyognomię posępną, a mała ilość światła, jaką cedziło okienko, zwiększała smutne wrażenie, które czyniła.
Gdy pana Adama tu przywieziono i wprowadzono, Jermaszka aż do drzwi mu towarzyszył. Myślał z razu dać się z nim zamknąć, ale pomiarkował zaraz, iż korzystniéj dla niego być mogło zostać na zewnątrz, a dokołatać się tylko pozwolenia wchodzenia i wychodzenia do celi, co zresztą odmówioném mu bez zbytniego okrucieństwa być nie mogło. Chciał pozawierać stosunki w klasztorze, obejrzeć miejscowość, i gdyby się tylko na czasie zyskało, szukać środków wydobycia pana z więzienia. P. Adam tak był z gnębiony w téj chwili swą niedolą, iż sam o sobie myśleć nie czuł się zdolnym; biernie poddawał się temu, co z nim czynić chciano, nie stawiąc oporu, milcząc i okazując jawnie zupełny na duchu upadek. Jermaszka, jakkolwiek i na nim znać było także ucisk i prze-