Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

266
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

rozwód może się przewlekać. Zbytniéj czułości dla zabitego okazywać nie mogę: tém lepiéj, byłoby mnie to męczyło... łzy nadto widoczną uczyniłyby moją rolę i jego... Pojadę do miasta... posłucham.
Zadzwoniła o powóz, i konie stanęły na zawołanie.
Wsiadła do karety z twarzą prawie pogodną, i kazała się wieźć z kolei po znajomych sobie paniach: ułożyła nawet po drodze, jak tę całą historyę w opowiadaniach przedstawiać miała.
Chciała dać do zrozumienia, że St.-Géron z panem Adamem znał się jeszcze z Francyi i mieli do siebie dawną urazę... o jakąś tancerkę, sławną piękność teatralną...
Na wieczerzy u pani hetmanowéj polnéj, gdzie cały czas o tém tylko jedném mówiono, była i kasztelanowa. Dopilnowała się dobrze, aby w oczach ciekawych widzów wszelkie posądzenie o jaki udział w téj sprawie odepchnąć — i wyszła z próby zwycięzko. W istocie patrząc na nią, niepodobna się było domyślić, że straciła narzeczonego; śmiała się szczerze, a białe jéj ząbki z koralowych ustek świeciły tak wdzięcznie! Cały zresztą wieczór służył jéj ładny siostrzeńczyk, dla którego okazywała wielką, może przesadzoną czułość i troskliwość. Chłopcu paliła się głowa; nie domyślał się nawet, że był konduktorem do odciągnienia podejrzeń użytym.