Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

13
DOLA I NIEDOLA.

za długa w stosunku do jego postawy, co czyniło, że widziany za stołem, przy bardzo krótkich nóżkach, gdy usiadł, wydawał się dużym mężczyzną, a gdy wstał, niknął prawie. Chcąc się podwyższyć, tak jak korki u trzewików niepomierne, i fryzurę też nosił nadzwyczaj wysoką i napiętrzoną, tak, że głowa prawie połowę całéj figury wynosiła. Ubierał się najczęściéj stalowo, perłowo, papuzio, ale skromnie i czysto. Co zacz był i zkąd, o tém dobrze nikt nie wiedział; nawet obliczając się ściśle, trudno było dojść, kto go i kiedy w towarzystwo wprowadził i do chrztu wielkiego świata trzymał. Ale Maluta bywał wszędzie, widywano go ciągle, wiódł życie czynne, a że był bardzo usłużny, znosili go wszyscy, czasem nawet używali do niektórych delikatnych facyend. Mówiono, że pan Floryan był rodem z Warmii, choć jego rodziny nikt tam nie znał, a on wszystkich prowincyj kolligacye, stosunki, familie, majątki doskonale wyliczał, tak, że domyślać się było można, iż w każdéj z nich długo żył i przebywać musiał. Na horyzoncie stolicy pokazywał się i znikał nie wiedzieć dla czego, w różnych epokach. Nie bywało go czasem po kilka miesięcy, potém jednego białego poranku przychodził nie mówiąc zkąd, i znowu kręcił się w tłumie.
Stan kieszeni równie jak opinie Maluty były tajemnicą; jak zrazu Adam, tak on ciągle równie był dobrze ze wszystkimi. Uderzało jednak szczególniéj, że przyjmowany był w pałacach ambasadorów, u cudzoziemców równie mile jak u swoich, kręcił się tam nawet w niezwyczajne dnia godziny. Mówił doskonale po niemiecku, po francuzku bardzo dobrze, choć z akcentem dowodzącym, że się tego języka sam wyuczył, nieźle po włosku, expedite po łacinie, a niczego po