Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

54
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Rektorem naówczas był Jmks. Hermolaus Kessler, Szlązak, człek głęboko uczony, surowy i poważny, który szkołę i wszystko co do niéj należało w wielkim trzymał rygorze. Sławny był z tego, że nietylko szacunek powszechny, ale i postrach w około siebie rozsiewał; obawiali się go wszyscy, a powagę dostojności swéj piastował, jak gdyby akademii saméj, nie zaś skromnej jéj córy był naczelnikiem. Zamszyc widywał go w dni uroczyste z dala, rzadko, i truchlał na myśl, że mu się do niego zbliżyć przyjdzie, tak ta postać wyniosła doktora świętéj teologii i obojga praw, z za okularów złocistych spoglądająca na poziomy świat z pogardą, wydawała mu się straszną.
Przystęp też do księdza Kesslera dla ludzi pospolitych nie był łatwy. Mały, kulawy pedel i kalafaktor zarazem strzegł dniem i nocą drzwi, których progu nikt ze śmiertelnych nieupoważniony przejść nie mógł.
Pedel ów, przezwany z powodu ułomności swéj przez studentow kuternogą, dawał się ująć parą groszy, gdy szło o audyencyę; ale wziąwszy je i wyjednawszy posłuchanie, pod nosem professorów nawet klął i łajał, czując się w obowiązku naśladowania pryncypała i nieubłaganéj jego surowości.
Zamszyc tak był przejęty nadzwyczajnym wypadkiem, że wpadł nierozważnie na górę i uderzył się aż o kuternogę, śpiesząc zadyszany do Illustrissima... Wtém mu stróż gniewny drogę zaparł.
— Oho! zawołał — a dokądże to tak?
— Do księdza rektora.
— A tak! do księdza rektora! jak do karczmy! Co to Wpan nie wiesz porządku? Illustrissimus pracuje.
— Ale nadzwyczajny wypadek.
— No! to co?