Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

5
DOLA I NIEDOLA.

sieli. Choroba wreszcie wydawała się stanem naturalnym.
Ale Pan Bóg naówczas przypominał obłąkanym równość ludzką w obliczu obowiązków i pracy, upadkiem fortun, gorszym upadkiem charakterów i idącém za niemi nieuchronném upokorzeniem.
Przerzucając karty dziejów, spotykamy na nich co chwila nowe imiona wybijające się różnemi zasługami po nad fale, inne tonące ciężarem bezmyślnego obezwładnienia. Napróżno usiłują podnieść się dumą, chwytają się pamiątek, czepiają zbutwiałych wspomnień: muszą ginąć i ustępują miejsca ludziom nowym. Ten homo novus jest na każdéj stronicy kronik naszych, czasem istotnie wielki zasługą, często wynoszący się przypadkiem lub tajemniczemi wpływy.
Choć stara jest rusińska Śrzeniawa, Lubomirscy z niéj rosną w siłę istotną dopiero za Zygmunta III; choć dawna Pilawa Potockich, rozgłos jéj nie sięga daleko, póki jéj krwią nie obleli; choć Jelita Zamojskich sięgają Łokietkowych czasów zasługą, Zamojscy do dawnego blasku odradzają się geniuszem hetmana. Wszędzie, każdéj rodziny patryarchą jest jakiś mąż wielki w boju lub radzie, wielki męztwem, rozumem, poświęceniem. Jeżeli spadkobiercy wezmą po nim nie sam majątek, ale i cnotę z nim razem, stają na szczeblu, który on dla nich wywalczył; jeżeli zgnuśnieją, wkrótce z niego spadają. Gdy siły ducha nie stanie, ani kolosalne zbiory, ani rozległe majętności, ani imię lśniące, ani stosunki, kolligacye i intrygi nie starczą na długie utrzymanie familii w dawnym jéj blasku. Brak ludzi skrzętnych rozprasza zbiory, wielkość rodu maleje nicością umysłów; nareszcie martwe lalki stają nad grobami bohaterów i śmieszą przechodniów.