Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/398

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Daj pokój żartom, dobranoc wam — No! daj klucza! E! nie żartuj bo ze mnie! Dość tego, niemam czasu, dawaj powiadam ci!
Wszyscy się śmiać zaczęli.
— Porzuć że! dość tego, otwórz, mówił coraz niecierpliwszy Alexy, to bez sensu, tam na mnie żona czeka, daj klucz mój kochany.
Śmiano się jeszcze, Alexy burzyć się zaczął.
— A dawaj że klucz! wołał, niech diabli porwą z takiemi żartami, tylko mnie do gniewu pobudzasz! Cóż to za sens! Co za koncept! Proszę Wasana nie żartować, proszę bardzo nie żartować! To głupstwo, dawajże klucz! Tam żona Bóg wie co pomyśli, że mnie tak długo niéma.
— Pomyśli żeś się śpił jak bela i leżysz gdzie pod ścianą, odpowiedział gruby głos z pościeli usłanych pokotem.
— Ale proszę mnie nie mitrężyć — Co to się znaczy? Co Waspan sobie myślisz.
Swawolnik który klucz od drzwi zabrał, ażeby nie odpowiadać na groźby i prośby Alexego, zawinął się w kołdrę, przytulił do poduszki i mocno zaczął chrapać udając śpiącego. Napróżno nieszczęśliwy Pan młody, łajał, krzy-