Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się potém rozbiegają po świecie, przychodzą zmartwienia, interessa. — I ja, naprzykład, jestem teraz opiekunem brata, straciłem w krótkim czasie po sobie matkę i ojca.
— To przykro! Ale teraz za to jesteś pan, sam sobie, musisz być bogaty?
— Dość — i żona przyniosła mi znaczny majątek.
— Z kimżeś się ożenił?
— Z jedną wdową, moją kuzynką.
— Szczęśliwy jesteś do kuzynek jak uważam! Z wdową, powiadasz? A! to nic lepszego, bogata, nie młoda?
— Owszem.
— No, to brzydka przynajmniéj.
— Wcale nie.
— Chorowita czy co?
— Zdrowiuteńka.
— Jednakże bogata?
— Bogata.
— Tém lepiéj, musisz być z djabłami szczęśliwy!
— Alboż to szczęście za pieniędzmi chodzi.
— Ha! jużciż gadaj sobie co chcesz, a i bez piéniędzy szczęśliwym być nie można.