Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skutek... więzienie... obejście z nią ludzi bez czucia, nawykłych do pospolitych zbrodniarzy. Któż wie, może towarzystwo najohydniejszych przestępców i najrozpustniejszej hałastry.
Hrabia się wzdrygnął.
— A! — rzekł z cicha — są jeszcze tragedie żywe, tak prawie straszne ironią losu, jak szekspirowskie.
I podał rękę pani Laurze.
— Jeśli ja mogę być w czym użyteczny pani — odezwał się uroczyście — proszę mną rozporządzać. Czuję się w obowiązku dla osoby, która mnie prawdziwym natchnęła szacunkiem, okazać go czynem, i nie cofnę się od żadnej ofiary.
— Panie hrabio — odpowiedziała Laura — z waszej strony dosyć będzie nietajonego oburzenia, aby podziałało skutecznie. Opinia u nas zawsze jest na rozkazy ludzi, jak wy znanych z charakteru niezależnego. Dosyć będzie głośno wypowiedzianego przekonania, aby ona poszła za nami, a bądź co bądź, jeśli ogół potępi ten krok, ci, co go uczynili, będą zmuszeni się wycofać.
Lord skłonił się w milczeniu.
— Żegnam panią. Proszę mnie liczyć do rzędu jej pełnych szacunku przyjaciół.


Izdebka, którą tymczasowo przeznaczono dla Lenory, była ciemna, wilgotna, zatęchła i podobna do wszystkich swych sióstr więziennych w kraju, w których po staremu więzień już przez to, że został przytrzymany, wydaje się winowajcą, i począwszy od pierwszej chwili aresztowania, jest karany, choć nieprzekonany o istotę czynu.
Lenora znalazła się w niej, przejechawszy nieprzy-