Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
59

— Pewnie ma jaką wadę ukrytą!
— Niejednę, ale kilka. Są jednak tym czasem tak zamaskowane, że gdy się odkryją, stary nie będzie nawet śmiał posądzać mnie. Spadnie to na karki jego ludzi!
— Wybornie! doskonale!
— Uprzedzając Podkomorzyną, odezwał się po chwili Sędzia, która niezawodnie zechce wiedzieć stan waszecinego majątku, potrzeba odkryć go przed Bałabanowiczem, jak się tylko dobrze przetrzezwi.
Masz Waćpan długi?
— A! mam!
— Wszystkie są intabulowane?
— Ani połowa.
— No, to dość pokazać te które są w aktach.
— Masz Waść jakie kapitały?
— Mało znaczące i w niepewnych rękach.
— Ja Waści dam skrypt kondyktowy na sto tysięcy złotych, antedatowany o rok. Możesz go nawet oblatować, dawszy mnie kwit, który ja do czasu schowam. Tym sposobem fundusze twoje pokażą się większe na oko.
— Niechże twoje nożki ucałuję, mój Sędzio, za te ojcowskie rady i pomoce! Oto przyjaciel,