nieść chciała, wyrestaurować stary swój zamek w Rachowie, a przybył na miejsce, zastał z przerażeniem ruderę tylko. Na znacznéj części budowli obszernych i wspaniałych dachów nie było, gdzieindziéj odarto blachy i dachówki, a poprzyściełano je słomą, mury od wilgoci trzaskały się i rozsypywały; wewnątrz trwogą przejmujące panowało zniszczenie.
Zapóźno było narzekać na rządcę, który składał winę na swojego poprzednika. Tamten byłby obwiniał zmarłych, rzecz była spełniona, należało radzić i z gruntu budowy przestawiać. Zostało w niéj wszakże wiele z XVI wieku i ogólne kształty poszanowano. Zamek niegdyś obronny z kortynami, basztami, bramą i mostem zwodzonym, zmienił się w pałac okolony ogrodem. Szczęściem drzew dosyć zostało. Sprowadzono rzemieślników z zagranicy, posiłkowali domowi i w rok rezydencya była już mieszkalną. Znalazła się nawet aż do zbytku na teraźniejsze czasy obszerną, bo załogi w niéj i wojska trzymać nie było potrzeby.
Wojewodzina, która nie lubiła świata, a miłowała spokojne wiejskie życie, znalazła tu wszystko do smaku i rozkochała się w Rachowie. Była to niewiasta, jakich już w XVIII wieku kilka wskazać możemy, nader wykształconego umysłu, zajęta więcéj literaturą, sztuką, ludem, gospodarstwem, niż rozrywkami i światem. Wojewoda chorował na statystę, jeździł po sejmikach, prawił mowy sążniste, gorący brał udział w wyborze posłów, wieszał się chętnie dworu,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 1.djvu/89
Wygląd
Ta strona została skorygowana.