Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiązać się — i ta Syrena nie będzie niebezpieczną, gdy powróci, bo nam, niestety, powrót swój przyobiecała — ojciec twój drży myśląc o tem, a ja płaczę!!
— Ale ja pojadę na koniec świata dla was! — zawołał Oleś rozczulony, całując ręce matki! — gdzie chcecie i każecie; zrobię co mi powiecie... ożenię się z kim wskażecie!
— A! tak, ożeń się! ożeń! — przerwała chorążyna — jakoś nam lżej będzie oczy zamkną6, gdy cię nie samego zostawim... ale na Boga cię zaklinam, nie czyń znowu ofiary dla nas żadnej; jeśli tam serca nie skłonisz... my tego nie chcemy... Każdy sobie i dolę i szczęście swoje sam wybierać musi... my się możemy mylić, Olesiu... uczyń to tylko dla nas, żebyś się zbliżył do Kostusi, lepiej ją poznał... a reszta będzie jak Bóg da!
— Dobrze, dobrze, pojadę, choć dziś — dodał Aleksander — będę się starał pokochać... i — rzekł kończąc — proszę się Bulskiej nie obawiać... wiem o niej zdanie wasze, czuję i podzielam przestrach; choćby mi się najwięcej podobać miała, nie pomyślę już o niej...
— A! Bóg widzi — cicho poczęła chorążyna — że ta kobieta napędziła nam niemałej trwogi, mnie i ojcu... Tyś może nie uważał jak ja, co się z nim działo; ile razy zbliżyłeś się do niej, stawał i pożerał was oczyma niespokojny... ja się tylko modliłam, żeby Bóg groźbę tę od nas odwrócił... Powiedz, cobyśmy my tu z nią poczęli? czy to dla nas synowa? czy to dla ciebie żona? ona by Borowę przewróciła do góry... a! strach pomyśleć!!
— Zapewne, zapewne — przerwał syn — ale pozwólcie powiedzieć sobie, kochana matko, że doprawdy nie oceniliście jej jak słuszna; ja widzę jej przywary, ale to kobieta, która wszystko z siebie zrobić potrafi... ogromnych zdolności...
— My temu nie przeczym, mój drogi — trochę zatrwożona obroną i zmięszana, odparła chorążyna; — śliczna, rozumna, dobra nawet zdaje się, ale tyle doświadczenia... dwa razy szła za mąż, całe życie spę-