Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pocieszyć się widokiem tych drogich państwa, a od pracy się nie odzwyczaję, od życia prostszego nie odwyknę. Ojciec, któremu projekt mój opowiedziałem, przystaje nań z ochotą, nawet mi obiecuje, że przyjedzie do mnie z matką i Andzią zobaczyć moją chatę...
Wielki urok ma ten wyraz: moja chata!... I ja więc mieć będę dach własny, a choćby słomą pokryty, choćby niziutki i biedny, ciszę którą zaludnię myślą, kątek który uczynię takim jakim zapragnę, na obraz i podobieństwo moje. Wyobraźnia już mi maluje tę przyszłość w dziwnie uroczych kolorach, nawet samotność mnie nie przestrasza, bo ją potrafię zaludnić myślami, pracą, nadziejami... Co za szczęście jeszcze w dodatku mieć Borowę tuż blizko, i módz codzień ją zobaczyć, a być u siebie!
— Ot tak lepiej — powiada ojciec — tak lepiej, ale Kryłowa nie bierz darmo, staraj się wypłacić, zbytnich pomocy nie przyjmuj, im więcej sam sobie wyrobisz, tem ci to droższem będzie.
Pokazuje mi swoje gospodarstwo, uczy, przestrzega, sekreta swoje rozpowiada po dniach całych, i z dnia na dzień zatrzymuje mnie przy sobie. Jużby potrzeba jechać, ja tu siedzę i oderwać się od nich nie mogę. Tu także spokój Boży i cisza poczciwa... bo ojciec z sąsiadami umie być w zgodzie, i woli czasem udając że nie widzi czego, ustąpić, niżeli sobie serce nienawiścią zatruwać, której jedno ziarno zakwasi wszystko. Jeszczem się musiał przyzostać trochę dla interesu, z którego wielce rad jestem, bo mi się zdaje że to rodzicom w korzyść pójść powinno. Obok naszego pola i sadyby jest pustka, z kollokacji wyznaczona jakiemuś niemieszkającemu tu panu, który o nią nie wiele dba jak widać; potrzebna ona dla nas, bo ma wypas i lasu kilka morgów niezłego, i pole które choć brzeziną odłogując prosło, mogło by się łatwo wydrzeć, we dwojnasób powiększyło by naszą schedę. Dawniej dzierżawili to różni, teraz już od lat kilku pustuje; z tych pieniędzy które przysłałem ojcu, myśli on nabyć Czelakowszczyznę i stary ożył jak się wziął do