Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i list, i wręczył oboje doktorowi, który pakiet skrył zaraz, a pismo z ciekawością czytać począł.
Co w niem znalazł, nie wiemy, ale na twarzy jego nie było najmniejszej oznaki wrażenia.
Znać się spodziewał tej treści i po chwili złożył list, chcąc go schować do kieszeni; jednakże, po namyśle, przystąpił z nim do komina, w którym ogień płonął, rzucił zmięty na żar i dopilnował, dopóki się całkowicie nie spalił.
— Pan nie raczy napisać nic do księżnej, choćby poświadczając, że wręczyłem wiernie, co mi było polecone?
Doktor spojrzał nań bystro.
— Nie, nie — rzekł — tylko głupi piszą... — a do siebie szepnął: — Scripta manent.
— Księżna radaby była cokolwiek wiedzieć — odezwał się Krajski.
— Napisz jej waćpan sam — powoli począł doktór — że pan jenerał w rozpaczy odjechał, że żadnych poszukiwań ani zemsty nie zarządził, że wszystko się odbyło daleko lepiej, niż ja się mogłem spodziewać... Jednakże to natura gwałtowna, czasem zmienna w postanowieniach, a przywiązanie jego do żony nadzwyczajne, potrzeba się mieć na baczności i nie zawadziłoby usunąć się jak najdalej, w jak najbezpieczniejszy zakąt cichy, gdzieby nikt o jenerałowej nie wiedział. Dziś już wątpię, ażeby miłość jego dla niej się wróciła, ale chęć zemsty przyjść jeszcze może.
Jenerał jest mocen w Polsce dokonać, co zechce... Gdyby żonę znalazł, niezawodnieby ją z mocy swych praw mężowskich porwać kazał i osadzić w jakim monasterze rosyjskim na całe życie. Z tem odezwał on się nawet w końcu. Życzę więc — mówił doktór — aby mogła wyjechać za granicę co najrychlej i nigdy do tego kraju, który w mocy ich jest, nie powracała.
Krajski słuchał z uwagą wielką tak, jakby chciał słów tych na pamięć się wyuczyć, by je jak najwierniej powtórzyć.
— Tak — mówił, siedząc ciągle, doktór — powiedzcie księżnej wojewodzinie, niech chwilowemu uspokojeniu jego nie ufa... człowiek bardzo gwałtowny.