Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pliwy. Najjaśniejszy Panie! przytomność wasza w stolicy natychmiast, bez zwłoki jest konieczną.
Paweł podniósł rękę tylko i rzekł:
— Wiem o tem, wracaj nazad, postąpię, jak powinność każe.
To mówiąc, zadzwonił.
Marszałek ukazał się w progu.
— Cały mój dwór zwołać i starszyznę wojskową.
Domawiał tych wyrazów Paweł, gdy na gościńcu dał się słyszeć turkot kilku powozów, lecących cwałem, jak przed chwilą Ilińśki. Kilka osób wpadło razem do przedpokoju. Słychać było szmer i wrzawę.
— Senatorze Iliński, — rzekł cesarz, wyrazem tym pierwszą za swego panowania podpisując nominacyę — wracaj do stolicy, będziesz mi tam potrzebny.
W chwili, gdy nowy senator wychodził, otwartemi drzwiami wcisnęli się tłumnie przybyli dygnitarze i uklękli w progu... powitać cesarza.




LIV.

Ale to, co się działo w Gatczynie, nie mogło dać wyobrażenia o tem, co w kilka godzin potem zawrzało w samej stolicy, która, jak zelektryzowana nagle, gdy wieść jeszcze niepewna i urzędownie dotąd nie potwierdzona, ale coraz upartsza rozchodzić się poczęła wszędzie, spostrzegła naprzód po wielkim ruchu wojskowym, iż w istocie coś się stać musiało.
We wszystkich koszarach wojsko pod bronią stało w wielkich mundurach, dowodzący byli na miejscu, adjutanci przelatywali od jednego pułku do drugiego. Około południa ruch ten militarny i pałac zmarłej imperatorowej otoczył.
Z załamanemi rękami, z głową zarzuconą na poręcz krzesła Platon Zubow jak osłupiały siedział. Może