Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wał duch inny, i już po rozmiłowaniu w filozofii, w swobodzie, w filantropii i tolerancyi poczynała obudzać się reakcya przeciw wszystkim doktrynom zagranicznym, jednakże i tu mistyków nie brakło. Należeli do nich wszyscy malkontenci lub zapomnieni.
Z powodu wspomnienia o śmierci jej i zmartwychwstaniu, historya jenerałowej przechodziła z ust do ust, naturalnie z fantazyjnymi dodatkami.
Kaziński i Altesti przysięgali, iż opowiadała, jak czuła duszę swą lecącą na tamten świąt w jasnym promieniu, który ją ciągnął ku słońcu, gdy jakaś siła straszliwa chwyciła ją i zrozpaczoną rzuciła napowrót w ciemności ku brudnej ziemi.
Mówiono, że jenerałowa wiecznie tęskni do tej chwili polotu, w której niewysłowionego szczęścia doznała.
Wrażenia, jakie żona Puzonowa wywarła na dworze, były wielce rozmaite, ale nikt nie okazywał się obojętnym, zajęła swą postacią, wyrazem, tajemniczością swą wszystkich. Mówiono tylko o niej.
Jeden Platon Zubow milczał sam przez wyrachowanie, aby nie ściągnąć na siebie podejrzenia, że go zajęła...
Spytany o zdanie Platon odparł bardzo obojętnie, iż Polkę znajdował nie tak już młodą i wcale nie tak piękną, jak ludzie powiadali.
Cesarzowa spojrzała nań bacznie: ten chłód wydał się jej podejrzanym.




XXXIX.

Na Wasilewskim Ostrowie wiatr jesienny szalał po ulicach mało uczęszczanych, w powiewie jego czuć już było zimę powracającą na długi spoczynek. Część ta miasta o wczesnej godzinie po zmierzchu była już prawie wyludnioną. Oprócz kilku ognisk ruchu rozproszonych, reszta domostw zaparta była i ciemna. Niekiedy powóz z latarniami przesunął się w szybkim pędzie i znikał na zakręcie ulicy. W jednym tylko domu z poza