Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 1.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzieć, czy w domu p. Paprońskiego nie było jakiej rodziny w potrzebie... a bez ratunku.
Paproński, gaduła, wspomniał o Ksawerowej. Dziwnie się nią, jej losem zajęła ta osoba... i wymogła na gospodarzu, aby się szczegółowo rozpytał, co się tam dzieje, a potajemnie ją o tem uwiadomił.
Zdziwiła się niepomału Ksawerowa, gdy wieczorem tegoż dnia zaraz niecierpliwy Paproński wszedł do jej ubogiego schronienia. Był to przyjaciel jej męża, dziś jej dobroczyńca... ale go się prawie ulękła, przewidując, że może o swą należność się upomnieć; a tej nie była mu w stanie zapłacić. Zarobek Heli ledwie na lekarza, na lekarstwa dla Julki i na jej wygody starczył; choroba nie ustępowała, owszem pogorszać się zdawała, a z nią rosły wydatki. Ze drżeniem więc powitała go, siadła ze łzawemi oczyma naprzeciw niego, i wprzódy, nim zawiązał rozmowę, sama zaczęła go przepraszać za swą nieregularność.
— Ale to tam nic nie jest — rzekł Paproński — niech sobie jejmość tem głowy nie trudzi! Zapewne! ciężkie to czasy na właścicieli realności, i toćby się przydało... ale coś też i dla dobrych przyjaciół zrobić czasem potrzeba. Ja tu przyszedłem, nie żebym — uchowaj Boże — upominał się o co, ale abym się dowiedział, co pani myślisz? jakie masz nadzieje? i czy zawsze idzie tak ciężko?
Biedna Ksawerowa łzy miała, nie nadzieję, łzami mu też odpowiadała. — Nadzieja moja w Bogu — rzekła — a! i może w tym poczciwym człowieku, który nam do Wielkanocy kazał czekać na siebie. Wiosna się zbliża! cierpimy i czekamy! Zdaje się, że ten człowiek, którego nazwiska nie mam prawa panu powiedzieć, myśli o Heli... a ja... ja drżę na samo przypuszczenie, że ją utracić mogę.
Gospodarz rozpytywał dalej. Pani Ksawerowa nawet spostrzegła, że jakiś cel w tem mieć musiał, którego jej domyślić się było trudno. Wiedział on z dawniejszych czasów historyę Heli i jej sieroctwa z odgłosu tylko... teraz bardzo szczegółowo badać począł i wymógł na wdowie, że mu ją opowiedziała. Nie była też ona tajemnicą. Uderzająca piękność dziewczęcia do pe-