Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 1.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwłoki. Z początku myślałyśmy obie, że może... osoba ta, która tu pani pierwszym razem towarzyszyła, a która nam bytności tu swej tak dobroczynną zostawiła pamiątkę, wysłała ją po Helenę.
— A! na Boga! — z trwogą zakrzyknęła przybyła — toby być nie mogło.
— Odradziłam Helenie, ażeby nie szła... wiesz-że pani, co się stało? Oto przez omyłkę, widząc tę kobietę wychodzącą z naszego domu z inną, obcą, która ją wypadkiem poprzedzała, porwano do powozu i uwieziono naszą sąsiadkę... starościnę.
Przybyła drgnęła, zakrywając sobie oczy.
— Łaska Boża ocaliła ją! — zawołała — ale omyłka odkryć się musi, a niebezpieczeństwo grozić będzie. Jestem właśnie wysłana do was, abym wam, którzy tego zdradzić nie możecie, wyjawiła część tajemnicy, dla waszego spokoju i bezpieczeństwa potrzebnej.
Pani ta, którą widziałyście ze mną, jest — jakeście domyślać się mogły — w istocie matką Heleny. Ale Helena jest dziecięciem, z którem nieszczęśliwa ukrywać się musiała. Mąż podejrzywał ją, śledził, i pilnuje dotąd, w obawie o sławę jej i swoją; on gotów jest na wszystko, byle zatrzeć ślad słabości. Wymogła na nim pani, iż na życie jej córki nastawać nie będzie, ale nieszczęśliwe podobieństwo twarzy go niepokoi, postanowił uwieźć za kraj Helenę i umieścić ją, zamknąć gdzieś daleko... Zapewne w klasztorze... któż odgadnie zresztą, co on wymyślić może, by się stąd jej pozbyć!
Zamach dzisiejszy, o którym ja, wcześniej przychodząc, byłabym was ostrzegła, był przeciw niej wymierzony. Na Boga! niechże ona nie wychodzi, niech się nie pokazuje, ukrywa... a może znajdą się środki... może potrafimy zabezpieczyć ją od dalszego prześladowania.
Ale czekaj pani... po tych wypadkach — dodała kobieta — i mnie też nieznajomej łatwo możecie nie ufać... Oto jest od matki Heleny pierścień i — medalion.
Helena spojrzała mimowolnie. Był to drugi medalion zupełnie podobny do tego, który miała zostawiony przez Swobodę... Załamała ręce i pobladła.
— On więc był ojcem moim! — zawołała. — Wyrazy te tylko dla Ksawerowej były zrozumiałe. Hela