madek kilka, w których i Pełka, i Rożański się znaleźli...
Dla Pełki był to pierwszy chrzest i pierwsze pole, na które u Panny Marji wziął z rana błogosławieństwo... Młodemu żołnierzowi niebezpieczna to była rzecz dla gorącości krwi wynijść na taki posterunek, gdzie, gdy się urwać nie da, uchodzić obowiązkiem, bo zuchwalstwem życia ważyć się nie godzi... Musieli też przebywać kurzące się jeszcze popieliska na Kleparzu i z węgłów domostw niedopalonych korzystać. Ale wiódł ich stary żołnierz Paździerski, który do takiej urywanej wojny był jedynym, i Czarniecki mu też młodzież chętnie powierzał...
Paździerski mitygował swoich, póki ich nie dopuścił, jak trzeba, ażeby im tył zająć mogli, wyrwawszy się z za węgłów... Rozglądali się Szwedzi bacznie, lecz widząc pustki, dymiące tylko... pomknęli naprzód... Dopieroż na dany znak kupka się owa z zasadzki wyrwała i hajże na rajtarów... Z obu stron strzały się posypały i uganianie poczęło... ale Szwedzi pierzchnęli... Pełka na Sułtanie ich gnał po szalonemu... szczególnie jednego na oko wziąwszy. Próżno go już Paździerski odwoływał... Nie opamiętał się Pełka, aż Szweda na ziemi zobaczył...
Jakże go tu było rzucić, nie wziąwszy co na pamiątkę? Nie zważając na niebezpieczeństwo, pochylił się nad nim, by z niego opaskę choć zedrzeć... i byliby go nadbiegający na obronę pochwycili lub ubili, gdyby Rożański z Paździerskim nie nadbiegli w pomoc... Udało się więc szczęśliwemu zwycięzcy wielkim kosztem małą zdobycz pochwycić — szarfę, którą rajtar był przepasany, krwią jego ubroczoną... A nigdy może triumfator, który miasto zdobył, tak nie był szczęśliwy z bogatych łupów, jak pan Medard z owego gałgana, wioząc go do miasta. Nie można się było bowiem zabawiać dłużej i harcownicy wszyscy na dany znak ustępować musieli, bo Szwedzi już na dymiące zgliszcza Kleparza su-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/92
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.