Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gnali smutni... acz sami chcieli i domagali się, aby ich Szwedom oddał...
Ruszyło się tedy wszystko, co było wojska w wielkiej paradzie i poprzybierane jak na uroczystość jaką... Szedł Wolff przodem z chorągwią, z muzyką, żołnierze flinty i spisy na ramionach niosąc... którym w bramach się Szwedzi kłaniali i uśmiechali, i na słowach z obu stron nie zbywało... Dalej postępował Gąsiewski z hajdukami sandomirskimi, ze strzelbami w borsuczych pokrowcach, i trzynaście chorągwi dragonji konnej z Wąsowiczem i Tetwenem, żołnierzem starym i doświadczonym, którego Czarniecki nie dałby za innych trzydzieści, wreszcie przeszło pół tysiąca huzarów, a za nimi kasztelan sam, na koniu pod rzędem sutym, dywdykiem złocistym, w delji ponsowej z futrem...
Przeprowadzono go oczyma... aż im za bramami zniknął...
Tak dostało się panu Medardowi Pełce być świadkiem najsmutniejszego upadku dawnej stolicy i jakby ostatniej zaguby... Rozmyślali więc z Rożańskim obaj, co z sobą poczynać, bo im się w wojsku na kilka miesięcy bezczynności skazanym pozostać nie chciało, a że wszystko było w ręku Gustawa, przewidywać zdawało się łatwo, iż i rycerstwo się pod jego rozkazy, w jego służbę dostanie.
Chciał Pełka do Gołczwi powracać, zwłaszcza, że od matki i siostry nie miał wiadomości, a pod te czasy zawichrzone wszelkiego nieszczęścia obawiać się było można. Postanowili tedy obaj do domów jechać za pozwoleniem kasztelana. Tego jednak dnia dostąpić doń nie było można, bo go król Gustaw, ujmując sobie, wziął do siebie i gościł. Dopiero, gdy Szwedzi zamek zajęli, gdzie zwycięzca hołd od wszystkich przyjmował, Czarniecki do wojska powrócił, które ku Siewierzowi ciągnąć i tam na słowie dwa miesiące stać miało...