Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krótkim krokiem śmiałym skierowała się wprost na niego.
Pełka nie widział tego, bo cały był zatopiony w Jadwidze... bo w myśli ciągle powtarzał: Co się z nią stało? jestże tą samą? onaż to?...
I machinalnie dobywszy z za sukni niebieską kokardę, przypiął ją u boku...
W tym krótkim przeciągu czasu, gdy go popychano, gdy nieprzytomny dawał się nieść tłumowi ode drzwi, Pełka cały w sobie przebolał więcej, niż dotąd w życiu niedługiem... Poczuł, że gniewby był zwycięstwem dla podczaszanki i jej matki — a nie chciał się dać pokonać. Postanowił więc nie dać poznać po sobie, co się z nim działo... i gdy piękna podczaszyna przystąpiła doń, zacinając i sznurując usta, ujrzawszy ją, powściągnął się już i był panem siebie.
Niema straszniejszego nieprzyjaciela nad kobietę wzgardzoną, to też w oczach podczaszyny gniew się malował, duma i obietnice zemsty wiekuistej...
— Cóż waćpan tu znowu robisz? — zawołała — na wesele Jadwisi przybyłeś, widzę, aby mi powinszować, że ją tak dobrze zamąż wydałam... boć cieszyć się musisz, jak wszyscy.
— W istocie, pani podczaszyno, — rzekł dosyć umiarkowanie Medard — patrzę, dziwuję się i cieszę, i winszuję pani. Stosowniejszej partji znaleźć było niepodobna, bo i wieki, i humory, jakby dla siebie stworzone... Wojewoda młodziusieńki i włosy ma dziwnie pięknej czarności... Mówią, że mu alchemik jakiś sprzedał eliksir odmładzający, bo są ludzie, co go lat dwadzieścia takim znają, jak jest dzisiaj, syn, którego miałem szczęście na drodze spotkać, dalipan starszym od niego wygląda.
Zarumieniła się mocno podczaszyna, nie spodziewając się tak śmiałej mowy, zarumieniona twarz Pełki była tak piękna, miał postawę tak