Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tu katolicyzm fałszywie pojęty, kazał niby odpychać. Wspomnienia stare żywiéj mówiły, niż potrzeby nowe.
Ale gdy po Lutowéj tragedyi naród cały zgodnie podał dłoń Izraelitom i uznał ich obywatelami, to stronictwo nie ważyło się téż protestować.
Po cichu tylko szemrano, uśmiechano się, zżymano, a przy drzwiach zamkniętych oburzano nawet.
Najdziwniejszym wypadkiem, Jakób tego wieczora, gdy tłumno jakoś było wszędzie, znalazł się w kółku złożonem przeważnie z żywiołów o których wspomnieliśmy. Nikt go tu prawie nie znał bliżéj, wzięto łatwo za adepta; temu był winien że mógł być rozmów świadkiem które na innym, mniéj wyrozumiałym człowieku zrobiłyby wrażenie złowrogie.
Towarzystwo składało się z gospodarza który złożony chorobą z krzesła nie wstawał, ale był energią umysłu, bystrością pojęcia i prawością charakteru wyższym od zdrowych co go otaczali i z osób kilkunastu po większéj części ze wsi przybyłych.
Między nimi odznaczał się ogromem wzrostu, zamaszystością ruchów i niepomiarkowaną a silnie ubarwioną mową pewien pan, którego od przysłowia „Jak Boga kocham“, niewyraźnie a często po-