— No, rzekł, już mama pani mówić musiała o co idzie, mówmy otwarcie i po przyjacielsku.
— A! to rzecz tak bolesna! tak delikatna... tak!
— Dla mnie nic a nic nie bolesna... wesoła owszem, rzekł Samuel, wątpię téż by i dla pani miała być bolesną. Delikatna w istocie, traktujmy ją delikatnie.
— Ja tak kocham Tildę!
— Dasz jéj pani prawdziwy dowód przyjaźni zabierając wcale niewygodnego męża... który panią kocha i dla niéj będzie lepszym...
Muza się zmięszała, zamikła! czuła potrzebę odegrywania wielkiéj wstydliwości.
— Kochana pani, rzekł Samuel, jeśli grać ze mną będziecie tę komedyę wstydliwości, sentymentów, nic nie zrobimy a ja sobie pójdę z niczém. Otwarcie i śmiało. Qui veut la fin, veut les moyens. Zastrasz pani Henryka Sofronowem, ja puszczę także wieść że się oświadczył, udawaj że się z tém kryjesz... doprowadzisz go do rozpaczy. Naówczas nóż na gardło — mów o rozwodzie. Nastręczycie mu Manna na pośrednika do mnie.
— Ale to doskonale, proszę pana mego, to doskonale! zawołała matka.
— Zostawże mi pan to wszystko, odpowiedziała
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/291
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/56/J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_%C5%BByd_obrazy_wsp%C3%B3%C5%82czesne._T._3.djvu/page291-1024px-J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_%C5%BByd_obrazy_wsp%C3%B3%C5%82czesne._T._3.djvu.jpg)