Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jakób był tak zmęczony że wyjść postanowił, czekał tylko aby mu tu znać dano czy w istocie szukano go w domu i czy mu groziło więzienie. Kruder który przyrzekł donieść o tém, nadszedł mimochodem z wiadomością, iż w godzinę po ich wyjściu nadciągnęła policya, a nie znalazłszy Jakóba strzęsła dom, papiery, popsuła kanapy, poodrywała podłogi, porozwalała piece i ostatecznie zabrała tylko kieszonkowy pistolet porzucony na stoliku... Policyanci rozstawieni mieli polecenie naglądać czy się Jakób nie zjawi.
Nie pozostowało więc do wyboru tylko cytadela lub ucieczka! Ale dokąd?
Przyszło mu na myśl miasteczko w którem mieszkał stary Jankiel, potrzebował prócz tego widzieć się z nim i oznajomić mu o śmierci córki. Mógłby się tam był skryć bezpiecznie, gdyby nie Dawidowie....
Bądź co bądź, jednak postanowił pojechać i wyśliznąwszy się nad wieczór z Kafarnaum, puścił wprost między swych współwyznawców i znajomych sobie żydków ubogich na Nowiniarską ulicę, gdyż tam najprędzéj mógł znaleść środki wymknięcia się z miasta.
Miał on pomiędzy nimi i przyjaciół i dalekich