Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gada. Ordynarna słyszę, proszę cię, żydowica, jak te co makagigi roznoszą.... On sekretu żadnego nie robi. Proszęż ja ciebie! co tu z takim człowiekiem robić! Toby się nam był przysłużył.
Muza usta zacięła.
— Tak, rzekła, to jest wypadek bardzo nieprzyjemny, ale cóż miał począć?
— Ale dać jéj coby tylko chciała, a niechby milczała! ale się tak jawnie do niéj nie przyznawać! To wezmą na języki, zrobią z tego historyą... niech Bóg broni!
Muza ziewnęła.
— Już mi to wszystko jedno, rzekła, bo wcale na niego nie liczę....
— Mój Boże! taki bogaty! taki bogaty! westchnęła Wtorkowska, ale żyd, świeżusieńki żyd!
— Przecież mama się już zgadza na Sofronowa... byle się tylko oświadczył.
— A cóż mam robić! bylebyś zamąż poszła, zgodzę się już na kogo chcesz. Tylko ty z Sofronowem, proszę ja ciebie, bądź ostrożną! Naprzód nie dać mu się daleko zapędzać bo Moskal.... Oni z sumienia, szczególniéj w tych rzeczach, tak dalece nie słyną; im kobietę uczynić nieszczęśliwą to miła sztuczka, to chluba jeszcze.... Powtóre