Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W naród wstąpiło męztwo, otucha, zapał niesłychany, właśnie po dopełnionym morderstwie; trupy noszono po ulicach, lud kipiał, młodzież jeszcze nieprzygotowana do czynu, patrzała na wybijającą jedyną godzinę, w któréj istotnie duch był tak nastrojony, że nie rewolucya, ale powstanie ogólne, straszliwe wybuchnąć mogło... Ale stanąć doń nie było z czém...
Rząd czy przez rachubę czy z jakiejś obawy cofał się widocznie; miano odwagę popełnić zabójstwo, ale widok trupów i uczucie wstydu od dalszych wstrzymywało kroków.
Tłumy bezkarnie gromadziły się w kupieckiéj resursie, gdzie pod wieczór wybrano delegacyą do namiestnika ks. Gorczakowa; lud snuł się rozmarzony, rozsrożony... zdawał się czekać tylko jakiegoś znaku. Widząc niebezpieczeństwo, pierwszy raz może pod panowaniem moskiewskiem krajowi władzę oddano nad krajem, nad miastem, żądając od niego aby on sam umysły uspokoił i środki stosowne przedsiębrał.
Wieczór ten i dni następujące aż do pierwszych Kwietnia, były wyzwolonego chwilowo narodowego ducha świetną choć żałobną uroczystością.
Ci co te dnie przeżyli, co je widzieli, mogą