ną.... Chwalimy się dziś jednym pułkownikiem Berkiem....
— W tém trochę ma Jakób słuszności, przerwał Mann, do pewnego stopnia rozumuje nie głupio. Nie jedna z wielkich rodzin ich zawsze w stanowczych chwilach dzieliła się tak, że niektórzy jéj członkowie szli z królem, drudzy przeciw królowi, jedni z rewolucyą, drudzy z rządem trzymali. Mieli w ten sposób w obu obozach swoich popleczników, a ktokolwiek wygrywał, oni zawsze ocaleli.... To przykład dla nas jak zrobić powinniśmy. Nie możemy ginąć dla nich, ale niepodobna wystąpić przeciw nim. O tém wartoby obszerniéj pomówić jeszcze.
— Szczerze, szczerze, otwarcie, przerwał Jakób, iść z krajem i dzielić jego losy!
Mann głową pokiwał i klapnął go po ramieniu.
— Jesteś młody, rzekł, poczekaj....
— Tak, jesteś młody, wyrwał się znowu Symon, będziesz radził gdy wystygniesz, bo do rady trzeba chytrości... poczciwości nie... przeszkadza ona. My stare łajdaki naradzim się, a wy młodzi poczciwcy wykonacie....
Otwarto podwoje, służący w białych rękawiczkach oznajmił że dano do stołu. Tilda która była odeszła, ukazała się w progu. Ojciec poprowadził
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/156
Wygląd
Ta strona została skorygowana.