Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jak nasza Judea i one czasy gdyśmy w niéj królowali....
Ale na Boga, dodał po chwili, jeżeli macie cokolwiek u nich wpływu i mocy nad nimi, powstrzymajcież ich.... Śmieją, się zawczasu nieprzyjaciele myśląc, jeźliby się porwali, o zniszczeniu i okrucieństwach na które się przeciw nim wyleją. Czyż tak płosi są że pod swój dom ogień podkładać będą, aby się zeń pozbyć nieprzyjaciela, gdy we własném jego mieszkaniu wszczęty pożar prędzejby go wywabił?
— Rozumne są słowa twoje, rzekł Jakób, ale czyż zawsze rozum ludźmi kieruje? czy cierpienie i nieszczęście nie są najgorszymi doradzcami?
— Więc stanie się jako zrządzi Bóg, który wie co czyni, dodał Jankiel. „Chwalmy Pana w doli i niedoli!“ (Talmud, Berachot 54. a.)
Zatrzymując Jakóba i badając go stary do późnéj nocy przesiedział z nim na ławie w swojéj izbie, a rozmowy ich były smutne, poważne, przeczuciami wielkich wypadków przejęte.
Nareszcie potrzeba była wstać i żegnać się, Jakób spokojniejszy odszedł do domu i pospieszył Iwasia pocieszyć nadzieją bezpiecznego ukrycia.