Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Bądź pokojem z braćmi, z sąsiady, z każdym człowiekiem, wawet z pogany.“ (Berachot. 17. a.)
— A! piękne to są słowa, zawołał Jakób — bogdajby wszyscy tak na nie pamiętali jako wy.... a byłoby na ziemi inaczéj!
— Nieszczęśliwy naród, mówił stary, patrzeliśmy jako szedł na zatracenie, i oczy nasze większe jeszcze zgrozy oglądać będą.
I jakby proroczym natchniony duchem mówił:
— Nie chcą nosić kajdan, a ilekroć kruszyć je zapragną siłą, ścisną się żelaza ich, bo Bóg skruchy od nich żąda i pokory. Dla czego uwierzyli w ziemską siłę a nie w miłosierdzie Boże, a dumy swojéj zwyciężyć nie umieją? Biedny naród! ratować ich nie w mocy naszéj... chyba ginąć z nimi razem, albowiem co Bóg rzekł i naznaczył to spełnić się musi.
A po chwili dodał spokojniéj.
— Gdzież macie tego biednego człowieka i co zamyślacie z nim czynić?
— Tu jest ze mną, rzekł Jakób, ale co z nim zrobię sam nie wiem, ledwie go powstrzymać mogę aby nie popadł w ręce prześladowców.... Chciałbym go gdzie przytulić, ukryć, dopóki co nie obmyślę....