Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Tych lat tysiące niewoli i niedoli, pogardy, niesprawiedliwości, znęcania, uczyniły dobrych prawie świętymi, złych przerobiły na szatanów. Musieliśmy się bronić. Świat widział tylko złą stronę którą obróceni ku niemu, jak lwica broniąca dzieci, pokazywaliśmy i pazury ostre i krwawą paszczękę.
Przebacz, mówił zadumany Izraelita, zapominam o sobie mówiąc o żydach, czuję się członkiem téj wielkiéj rodziny na któréj czole palec Mojżeszów wyrył tajemnicze imie

Jehowy...

Wprzód nim sobą, muszę być żydem. Z dumą powtarzam: żyd jestem... w tém słowie skupiają się bole lat tysiąców.
Potém najpierwsze prawodawstwo ludzkości godne człowieka.
Pierwsza moralność, pierwsza — jeszcze do dziś dnia nie dobrze pojęta idea — niezłomnego, żelaznego prawa rządzącego światem, — prawa pochodzenia boskiego.
Dziesięcioro przykazań nadanych na górze Sinai, tablice te wyrażają wielką myśl prawodawcy z ramienia Bożego — że ludzkość cała podlega niewzruszonemu prawu... że każdy czyn człowieka w na-