Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

imieniem tylko są już nimi; zbyt chłodni racyonaliści aby chrześciaństwo przyjąć mogli, zbyt rozumni by im starczyło to, wedle nich, zbutwiałe prawo mojżeszowe, dla barbarzyńskiego utworzone narodu, są ciekawą próbką ludzi nie mających zasad żadnych, prócz tych które stawi dobrze zrozumiany interes. Przy największéj ogładzie, nauce, świetle pozorném, społeczność ta jest jak lód zimna i martwa. Zapiera się ona tradycyi wszelkich, nie ma przeszłości, wstyd jéj tego żydowstwa, którém inni się chlubią; nie widzi nic nadal, życie dla niéj odarte jest ze wszystkiego co stanowi jego poezyą, opromienienie, uczucie; ogranicza się zwierzęcemi funkcyami przyzwoicie ponazywanemi i zaspokajanemi rozumnie. Można sobie wyobrazić czém jest człowiek w takiéj społeczności dla drugiego człowieka?? — tylko narzędziem.
Interes i rachuba rządzi wszystkiém, a co dla obojga jest zerem, pozostaje nicością w sferze moralnych obowiązków. Odpada więc połowa świata jako całkiém dla tych ludzi obojętna.
Pojmujesz z tego czém dla nich jest naprzykład... kobieta, i czém się staje niewiasta w takiém społeczeństwie. Nie śmie ona ani potrafi być Izraelitką starego zakonu, niewiastą pierwszych