Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czającym, zmieniła. Nie mogliśmy całkiem przestać być sobą, zetrzeć z czoła to co palcem Bóg na niem napisał, coś w sercu i duszy pozostało w nas odrębnego — ale z tęsknotą do utraconéj ojczyzny ustającą, wystygłą, większość zobojętniała dla wiary, podań, obyczajów i obrzędów.
Przebaczcie mi państwo ten wstęp poważny do sielankowéj historyjki; znajdzie on swe zastosowanie w następnéj powieści o kobiecie i mężczyźnie.
— Ja sądzę że przynajmniéj dwóch mężczyzn w téj historyi znaleśćby się powinno? zawołała Włoszka z uśmiechem.
— Jednego dosyć będzie na wytłumaczenie wszystkiego, odparł Jakób, choć w istocie dwóch a nawet trzech mieścić się może w mojem opowiadaniu.
— A! bez tego nie byłoby dramatu! zawołała Włoszka.
— Pani, są i monodramy straszliwe z jednéj osoby i jednego składające się serca, rzekł Izraelita.
— Widzieliście wszyscy, mówił daléj, przechodzącą tę niewiastę któréj głos doszedł was z okna... jest to... najnieszczęśliwsza z istot na ziemi, dla tego tylko że będąc Izraelitką, zmuszona została być kobietą bez żadnéj wiary, bez ojczyzny i bez