Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Może te dwie świątynie, zbiegowisko ludu do nich, może inne nieznane nam przyczyny, wyrobiły w osadzie Starego takie zamiłowanie wiary i przeszłości, jakiegoby już próżno szukać gdzie indziéj. Nie wiém wiele wieków upłynęło od owych czasów, a one nam są jeszcze tak przytomne, a myśmy jeszcze tak z niémi związani, jakby się to wczoraj działo, jak gdyby jeszcze nie zarosły mogiły tych, co nam przekazali drogie i wielkie wspomnienie po sobie.

W rodzinie naszéj, było dziedzictwem piérworodnych kapłaństwo świątyni Ładowéj; — mój praojciec, ostatni stróż jéj, zginął sam nożem ofiarnym bóstwu swemu; zabiwszy się na obiatę, gdy ujrzał że krzyż Chrystusów starą wiarę zniszczyć musi. Wielu z braci jego dali się umęczyć za fałszywe bogi swoje, w których czcili ojców wiarę. Wspomnienie chwil walki trwa jeszcze do dziś dnia u nas przytomne. Syn ostatniego kapłana, po wywróceniu Ładowéj Kontyny w gaju, uważany był przez gromadę Starego za jego następcę, i tajemnie dzieci po rodzicach dzie-